Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Salon masażu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Szalony-Rolkarz
Metal Militia


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:42, 08 Lip 2011    Temat postu: Salon masażu

Nudne popołudnie w pokoju hotelowym; brak okazji na przespanie się z kimkolwiek; tłum rozwrzeszczanych fanek warujących pod balkonem ucichł. Chrapanie Ringo doskonale komponuje się z szumami dochodzącymi z korytarza.
- Co piszesz? - chcąc rozpocząć rozmowę Paul odezwał się do Johna.
- Yyy... - zdezorientowany John w tym momencie był w stanie jedynie bełkotać - Pio, piosenkę... - Paul na tę wiadomość gwałtownie podniósł się z fotela i omijając leżącego na ziemi George'a, zajętego oglądaniem gołych bab w Playboy'u, podszedł do Johna i wyrwał mu kartkę.
- Ej, oddawaj to! - McCartney nie zareagował na słowa Johna i zaczął czytać
- "Śnieg topnieje na trawniku, mam na głowie kukuryku..." Co to jest?! "To ja, samobójczy bałwan, żyletką guziki tnę, oh yeah, yeah, yeah" O Boże! - Paul swoim krzykiem wyrwał George'a z zamyślenia nad pewną roznegliżowaną blondynką.
- Co jest? Pali się?!
- Przeczytaj - Paul podał kartkę Harrisonowi.
- Nie! - bronił swojego dzieła John, ale i tak nikt go nie słuchał. George wybuchnął śmiechem.
- To byłby hit... Gdybyśmy byli tylko satanistyczną grupą heavy metalową, odprawiającą jakieś sadomasochistyczne akty na koncertach, chodzącą w skórzanych wdziankach z ćwiekami.
- To nie jest wcale taki zły pomysł... - powiedział Paul. John odebrał swoją własność z rąk Geroge'a i swoją miną zawiadomił przyjaciół, że się focha.
- I na co się obrażasz? To ty coś takiego napisałeś i...
- I jest moje! - John nie pozwolił dokończyć George'owi swojej wypowiedzi.
- Wziąłbyś się za coś przydatnego, a nie...
- O, tu... Taaak! Aach, bejbe... - Ringo gadał przez sen i zataczał się po kanapie, aż w końcu spadł.
- Aaa!... Ała. Kochanie, gdzie jesteś? - pytał Starr, myśląc, że jeszcze się nie obudził.
- Twojego kochania tu nie ma, poszło sobie. - odpowiedział perkusiście Paul.
- Yyy, co to za kartka, którą tam trzymacie? - spytał ciekawski Ringo.
- To jest piosen...
- Nic! Kompletnie nic! Rozumiesz? Nic!! - John zgniótł kartkę i przechodząc przez stos pisemek George'a podszedł do drzwi balkonowych. Otworzył je i wyrzucił kartkę za barierkę na pastwę fanek.
- Bo tam był...
- Nic! - pozostawał przy swoim zdaniu John po raz kolejny przerywając George'owi.
- Zajęlibyście się czymś, a nie obijacie się ciągle. - do pokoju niepostrzeżenie wszedł Brian. Muszę wyjechać do chorej babci...
- Hurra! - Beatlesi najwyraźniej się ucieszyli.
- ... ale nie zostaniecie sami.
- Eee...
- To jest Ridge. - przedstawił im umięśnionego, nieudolnie farbowanego mężczyznę o ciemnej karnacji.
- Cześć, Ridge! - John ucieszył się ze spotkania - Jak ci się układa z Brooke?
- John, nie oglądaj już tego lepiej. Ridge będzie miał was na oku podczas mojej nieobecności. Poznajcie się, zostawiam was samych. - jak powiedział, tak zrobił. Wyszedł z pokoju, a Ridge ze śmiercią w oczach przyglądał się chłopakom.
- Coli? - zapytał grzecznie Ringo.
- Ekhm... - odchrząknął Ridge - My się jeszcze spotkamy... - posłał tajemnicze spojrzenie i wyszedł z pokoju.
- Dziwny gościu - skomentował Paul.
- Już wiem, kto będzie bohaterem moich kolejnych koszmarów nocnych... - powiedział Ringo i wziął jedną z gazet ze stosu George'a. John i Paul usiedli obok niego chcąc pooglądać z nim.
- O, widzisz tą! - Paul wskazał na pewną panią, mającą na sobie jedynie szpilki.
- Mmm, a jakie ma cycuszki! - skomentował Ringo.
- Mam pomysła! - ogłosił John.
- Znów chcesz zwiedzić budynek hotelu jadąc na odkurzaczu, czy skonstruować rakietę ze słoików dżemu? - zapytał George.
- Nie, to już przedawnione. Ta pani na rozkładówce natchnęła mnie do stworzenia tu salonu masażu. Wyobraźcie sobie: przychodzi taka miła pani, a ty macasz i macasz, i macasz... To znaczy ja macam, ale dużo klientek będzie, to wy też będziecie mogli.
- Haha! Teraz to pojechałeś! - wybuchnął śmiechem George.
- To nie jest śmieszne! To jest najlepszy z moich dotychczasowych pomysłów.
- Zawsze tak mówisz.
- Ale teraz mam pewność. Posłuchajcie, wywiesimy na balkonie plakat z zawiadomieniem o naszym przedsięwzięciu, reklama dźwignią handlu. Zajumamy telefon z recepcji, żeby panienki mogły się zapisywać... Uda się!
- Ja z Paulem jesteśmy za - odezwał się Ringo.
- Ale ty jesteś głupi, John... - powiedział George pod nosem - Dobra, wchodzę w to. - John wstał i zataczał się po pokoju w poszukiwaniu jakiejś w miarę dużej kartki. Znalazł żółty, duży, prostokątny kawałek materiału, pomyślał, że się nada.
- Ma ktoś kawałek markera? Napis musi być widoczny...
- Jeśli może być cały, to leży tam, na stole - wskazał Paul. John wziął pisak i rozłożył tkaninę na podłodze.
- Salon masarzu "U Rzóka" zaprasza! - mówił, kreśląc duży napis - Otwarty przes całom dobe, kjedy tylko zehcerz! - podał jeszcze numer telefonu i dorysował w rogu uśmiechniętą buźkę. Zaczął rozglądać się po pokoju.
- Taśma leży obok radia, jeśli o to ci chodzi - powiedział George.
- Widzę przecież... - John podniósł się, wziął plakat z podłogi i pomaszerował w kierunku miejsca, gdzie znajdowała się taśma. Biorąc także ją, wyszedł na balkon i powiesił swoje dzieło.
- Teraz tylko czekać na telefony.
- Najpierw trzeba go ukraść - uświadomił Johna Ringo.
- O, kurde... jacy wy jesteście głupiutcy, no przecież... - Beatlesi opuścili pokój. Idąc korytarzem John przedstawiał przyjaciołom plan, który, według niego, jest niezbędny do kradzieży telefonu.
- Paul, ty zagadasz recepcjonistkę tak, żeby musiała iść po coś na zaplecze, a ja wtedy...
- Niby jak?
- Nie wiem, przeleć ją.
- Hiee, tak to ja mogę... - na twarzy Paula malował się szczery uśmiech, a raczej szczerz.
- Nigdzie nie idziecie! - szorstki głos przerwał ich konwersację.
- Ale my... - John nieudolnie próbował ominąć stojącego przed nim Ridge'a.
- Briana nie ma i ja tu rządzę. Do pokoju, piosenki pisać! - rozkazał im. Jego spojrzenie mówiło: "Jeśli zaraz nie znikniecie mi z oczu to wam nogi koło samej dupy pourywam!". Beatlesi pomimo chęci zrealizowania swoich marzeń o salonie masażu musieli się wycofać, przynajmniej na chwilę. Zawrócili i udali się w stronę swojego pokoju.
- Debil. - podsumował zaistniałą sytuację Paul.
- Mi to też zaczyna się nie podobać... - stwierdził George.
- Pozostaje nam jedynie jedno... - zaczął John - zrobimy podkop.
- To jest najgłupszy z twoich najgłupszych pomysłów! - zbulwersował się Harrison.
- A chcesz pomacać fajne dupcie?
- Chcieć, to bym chciał, ale...
- Żadnego ale!
- ... ale zawsze możemy ukraść telefon z pokoju Briana...
- Mówiłem tak już wcześniej, tylko wymyśliliście jakiś durny podkop!
- Debil... - powiedział pod nosem George.
- Dobra, to później, Moda na Sukces zaraz będzie. - zabrał głos Lennon - Odnoszę wrażenie, że Ridge jednak rozstanie się z Brooke i wróci do Taylor. Rick działa na Brooke i próbuje jej, oraz całemu światu, uświadomić, że Ridge to zły człowiek, a ona to chłonie. W sumie to dobrze, bo Ridge bardziej pasuje do Taylor. Mam nadzieję, że Eric znowu będzie z Donną, mam uraz do Stephanie. Z Donną byłby szczęśliwy, jak przedtem, przed jego chorobą. Myślałem wtedy, że on na prawdę umrze, nie wiem, co bym wtedy...
- Zamknij się.

- Kochasz mnie, Ridge?
- Tak, Brooke.
- Powiedz mi to.
- Kocham cię, Brooke.
John wpatrywał się w telewizor jak w obrazek, wsłuchując się uważnie w dialogi między bohaterami serialu. Pozostali członkowie zespołu zajęli się przeglądaniem czasopism o wiadomej treści. Leniwe oczekiwanie na koniec odcinka mydlanej opery i rozwinięcie przedsięwzięcia z salonem masażu przerwało pukanie do drzwi.
- Kto otworzy? - spytał Ringo
- John zawsze to robi z myślą, że przynieśli żarcie, ale teraz on nawet nie zareaguje, jakbym powiedział: O, jaka fajna dupcia!
- Rzeczywiście, to ty idź, George. - Harrison posłusznie podniósł się z krzesła i udał w stronę drzwi.
- Dzień dobry - ich gościem okazała się pewna szczupła dziewczyna w obcisłej spódnicy do kolan - Zlecono mi przynieść wam chleb i wodę, zapłacił za to jakiś Ridge, gdzie postawić?
- Yyy..., tam. - George wskazał stół, przy którym siedział John. Kelnerka weszła do pokoju, a Harrison wykorzystał tę sytuację dla interesu zespołu.
- Chłopaki, chodźcie tu! Mam zakładnika!
- Co?! - zdezorientowana dziewczyna nie wiedziała, co się dzieje.
- Spokojnie, nic ci nie zrobimy, jak będziesz grzeczna...
- Czego wy ode mnie chcecie?!
- Dobre pytanie. Ukradniesz dla nas telefon z recepcji.
- To przez was ciągle do hotelu dzwonią ludzie z myślą, że to salon masażu!
- Świetny pomysł, co nie? - odezwał się Paul
- Tsaa, a teraz pozwólcie mi wyjść.
- O, co to, to nie! Miałaś być grzeczna, nie pamiętasz? - zabrał głos Ringo - ukradniesz ten telefon i będzie po sprawie. - Przerażona dziewczyna zapytała tylko kiedy ma to zrobić i o ewentualny wymiar kary dla niej.
- Wolisz nie wiedzieć, złotko - George posłał jej zalotne spojrzenie - To na co jeszcze czekasz? Idź. - Przestraszona dziewczyna opuściła powoli pokój. Harrison, McCartney i Starr próbowali uświadomić Lennonowi, że ich plan na pewno się uda; zmagania z tym trwały ponad 15 minut, do końca odcinka serialu, kiedy John obudził się z transu i spuścił wzrok z kolorowego pudła.
- Ach, Ridge i Brooke stanowią świetną parę. Szkoda tylko, że pan Forrester jest rozdarty między nią a Taylor, z którą również mógłby mieć wspaniałe życie. Rick oskarża go o popsucie jego związku z Taylor, więc było do przewidzenia, że między nimi dojdzie to sprzeczki. Do tej pory nie wiedziałem, że Ridge potrafi być taki agresywny. Mimo, że to Rick zaczął całą kłótnię szkoda mi go. Z jego punktu widzenia to on powinien być z Taylor, Brooke z Erickiem, a Ridge nie żyć. Sytuacja u Loganów... - Johna i tak nikt nie słuchał. W tym momencie jego monologu do pokoju weszła zakładniczka Beatlesów, trzymając w prawej ręce telefon. Niepewnym krokiem kierowała się do przodu, czekając, aż ktoś ją zauważy.
- Ooo... - odezwał się George, przenosząc wzrok z Johna na dziewczynę.
- Co? - spytał Lennon kończąc swoją wypowiedź na temat serialu.
- Oto nasze plany się ziściły! - wyjaśnił mu Harrison i kontynuował swoją wypowiedź - Daj to ustrojstwo.
Dziewczyna nie opierała się, nie miała innego wyjścia. Wzrok George'a przeszył ją do szpiku kości tak, że nawet bała mu się spojrzeć w oczy. Położyła sprzęt na stole i kierowała się do wyjścia.
- Pożałujecie... - powiedziała cicho i zamknęła za sobą drzwi.
Chcąc przygotować salon z prawdziwego zdarzenia chłopcy przynieśli ze schowka na miotły wysoką ławę i nakryli ją kocem; w przedpokoju zrobili poczekalnię ustawiając tam parę krzeseł; pozbyli się gratów najmujących najpotrzebniejszą im teraz przestrzeń do manewrów nad klientkami; kabel od telefonu został wetknięty w ścianę - rozpoczęli działalność.
- Ale ja pierwszy macam - odezwał się John, sprawdzając, czy leżanka jest odpowiednio wygodna.
- Chyba sobie jaja robisz - odpowiedział na stwierdzenie Johna George - Ja załatwiłem telefon, ja mam pierwszeństwo.
- A kto to wszystko wymyślił, aa?
- Ty jedynie chcesz macać, ja w tym widzę swoją przyszłość!
- Niby w czym? - wtrącił się do ich rozmowy Paul - W macaniu?
- Nie wyklu... - Harrison nie dokończył swojej wypowiedzi z powodu charakterystycznego dźwięku dochodzącego z telefonu.
- Ktoś dzwoni - stwierdził Ringo.
- Haha, Aleś ty mądry... - powiedział z ironią John.
- Odbierze któryś wreszcie?! - zbulwersował się McCartney.
- Salon masażu "U Żuka" czynny całą dobę, słucham? - George podniósł słuchawkę i wystrzelił z siebie te słowa, jak karabin maszynowy - Nie, nie hotel, salon... Niech się pan nie denerwuje... - Harrison próbował uspokoić najprawdopodobniej zdenerwowanego mężczyznę próbującego zarezerwować pokój w hotelu - Eee, rozłączył się.
Z korytarza dochodziły szmery rozmów. Beatlesi zainteresowani, co się tam dzieje skierowali wzrok na drzwi. Klamka zaskrzypiała i powoli poruszała się w dół. Do pomieszczenie wszedł Ridge, Brian i pewna starsza pani. Mężczyźni mieli bardzo wyraźnie wypisane szczęście na twarzach. Chłopcy byli pewni, że nie wiedzą o ich przedsięwzięciu i dlatego są tacy szczęśliwi.
- Mam dla was pierwszą klientkę - wskazał na tę starszą panią - Moja babcia skarży się na ból kręgosłupa, masaż dobrze jej zrobi.
- Wiesz co, George? Zmieniłem zdanie - zwrócił się do Harrisona Lennon - Możesz być pierwszy.
- Jaa? Nie, nie. Idź, John. Ulżyj babuni w bólu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżoniara
Dance Tonight


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1213
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:56, 09 Lip 2011    Temat postu:

Jak tak to czytam, to mam wrażenie, że John swoją mentalnością przypomina Ciebie. Te genialne pomysły, wypowiedzi, Moda na Sukces... :P

A czy ta piosenka w pierwotnej wersji nie wyglądała inaczej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HoneyM
Good Day Sunshine


Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:10, 09 Lip 2011    Temat postu:

Super! Najbardziej rozwalił mnie tekst
" - Hurra! - Beatlesi najwyraźniej się ucieszyli.
- ... ale nie zostaniecie sami.
- Eee... "
To "Eee" słyszą moi rodzice nad wyraz często ;p i to o kawałku markera. Mam koleżankę, która tak mówi. Nigdy nie mogę się powstrzymać od śmiechu, a ona się w tedy na mnie obraża


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szalony-Rolkarz
Metal Militia


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:25, 10 Lip 2011    Temat postu:

Dżoniara napisał:
A czy ta piosenka w pierwotnej wersji nie wyglądała inaczej?

Tak, ale wydała mi się za bardzo obsceniczna a do tego nie była mojego autorstwa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CheryBomb
Lucy in the Sky with Diamond


Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Nowhere Land
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:11, 15 Lip 2011    Temat postu: Re: Salon masażu

z fotela i omijając leżącego na ziemi George'a, zajętego oglądaniem gołych bab w Playboy'u,- O, tu... Taaak! Aach, bejbe... - Ringo gadał przez sen i zataczał się po kanapie, aż w końcu spadł.
- Aaa!... Ała. Kochanie, gdzie jesteś? - pytał Starr, myśląc, że jeszcze się nie obudził.
- To jest Ridge. - przedstawił im umięśnionego, nieudolnie farbowanego mężczyznę o ciemnej karnacji.
- Cześć, Ridge! - John ucieszył się ze spotkania - Jak ci się układa z Brooke?

Zajebiste opowiadanie :).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lemmonka
Lennon's Lover


Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Pepperland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:00, 15 Lip 2011    Temat postu:

Brak słów...John fanatyk mody na sukces to chyba za duzo jak dla mnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:18, 31 Lip 2011    Temat postu:

Eee tam, ,,Moda na sukces". Motyw z Ridgem był genialny. Aczkolwiek cały pomysł z salonem masażu ciut mi przypomina pewien serial, ale poza tym świetnie, naprawdę, będę to musiała przebić

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin