Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Bieliźniany problem.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
HoneyM
Good Day Sunshine


Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:03, 28 Kwi 2011    Temat postu: Bieliźniany problem.

Moje pierwsze. Chciałam żeby wyszło śmiesznie. W mojej głowie było, ale jak tu wyszło to nie wiem.



1964, Liverpool

Chłopcy siedzieli w pokoju hotelowym. Ringo jak zwykle czytał gazetę, George brzdąkał coś na gitarze a John z Paulem grali w karty gdy do pokoju, jak zwykle bez pukania, wszedł Brian.
-No chłopcy, zbierajcie się, za 15 minut macie konferencję prasową w holu na dole.- Beatlesi nie odrywając się od swoich zajęć równocześnie powiedzieli „Ja nie idę.”- Owszem idziecie. Zapomniałem wam chyba wspomnieć, ze mam dla was wejściówki do klubu Go Go . Jeżeli nie zobaczę któregoś na dole to obiecuję, że będzie siedział cały wieczór w pokoju i liczył kartki w encyklopedii, a ostrzegam, że ma ona kilka tomów.- Ta groźba podziałała na nich jak magiczne zaklęcie. Wszyscy czterej zerwali się na równe nogi.- Tak myślałem. Za 5 minut widzę was w holu.- to powiedziawszy wyszedł.
-Te wejściówki zmieniają postać rzeczy. Mogę siedzieć na tej konferencji cały dzień, żeby tylko…
-… pogapić się na dziewczyny w kokosowych stanikach i spódniczkach z trawy- dokończył rozmyślania Georga Ringo.
-Nie jedziesz na Hawaje palancie- dociął mu John, który nad czymś uważnie myślał. Wpatrywał się w Paula, który poprawiał swoją fryzurę przed niewielkim lustrem. Dalej nie mógł mu wybaczyć, tego że wypalił mu zapalniczką dziurę z tyłu spodni, przez co biedaczek przez cały koncert nie mógł się odwrócić tyłem do publiczności, aby ta nie widziała jego bladoróżowych majtek.
-Hej Paulie!- zawołał uwodzicielsko, zmienionym (kobiecym, WTF) głosem- Czy mi się tylko wydaje, czy właśnie pada a na balkonie stoi twój bas? – McCartney nie zważając na totalną absurdalność tych słów, ponieważ był jeden z gorętszych dni lipca a jego gitara stała oparta o hotelową szafę, wybiegł na balkon. Lennon korzystając z nie uwagi przyjaciela zamknął balkonowe drzwi i przekręcił w nich klucz.
-John, co ty robisz? Przecież konferencja, jak mnie nie będzie to…JOHN!
-Miłego kartkowania książki kucharskiej- powiedział Lennon
-Encyklopedii- poprawił go George, który właśnie wychodził z pokoju.
-Nie ważne.-Powiedział Johnny i chciał dołączyć do Harrisona gdy spostrzegł siedzącego na fotelu Ringo. Paul również go zobaczył. Tylko nasz wielko nosy może go teraz uratować.
-Ringo!- Zawołał McCa.
-Ringo? – wypowiedział powoli i spokojnie imię, patrząc się wymownie na perkusistę.
-Stary zlituj się, bądźże przyjacielem.- skamlał Paul, przyklejając nos do szyby. John w tym czasie tylko uśmiechał się i wymownie spoglądał na Starra. Zdezorientowany Ringo chwilę się zastanawiał aż w końcu wstał i powiedział:
-Wybacz Paulie, ale mimo wszystko to Johna bardziej się boję.
-Co?- zapytał zdezorientowany McCartney.
-Przepraszam przyjacielu, ale to on zamroził ci bieliznę, wystawił moja perkusję na śnieg i wrzucił Georga do basenu razem z jego gitarą*. Boję się pomyśleć co by zrobił ze mną gdybym cię teraz wypuścił. – to powiedziawszy odwrócił się i udał się w stronę wyjścia. John uśmiechnął się do Paula złowieszczo poklepując jednocześnie Starra po plecach.
-Ringo! Złamię ci tą twoją ogromną kichawę, a te twoje pierścionki to ci wsadzę do dup… do miejsca z którego jeszcze nikt nie wrócił. – Gdy drzwi się za nimi zamknęły basista najsłynniejszej grupy osunął się po ścianie na podłogę.
-Przecież ja tu umrę. Śmierć głodowa musi być straszna- powiedział.

Po trzech godzinach.

-Dwa tysiące trzysta dwadzieścia jeden, dwa tysiące trzysta dwadzieścia dwa – znudzony Paul zaczął już liczyć cegły w budynku, który stał naprzeciwko.- dwa tysiące trzysta…- jego uwagę przykuła walizka, która stała schowana za doniczką z jakimś dziwnym zielskiem. Wstał z miejsca na którym siedział od trzech godzin i podszedł do niej. Okazało się, że to kufer z bielizną Johna, który George schował pierwszego dnia gdy przybyli do Liverpoolu. Niestety Lennon jeszcze się nie zorientował, że czegoś mu brakuje, ponieważ on bieliznę zmienia, owszem zmienia ale co kilka dni. McCa wychylił się przez balustradę i nie zawiódł się. Pod hotelem jak zwykle koczowały fanki, które były w stanie rozszarpać kogokolwiek lub cokolwiek co miało na sobie nadrukowane „The Beatles” . Nie minęło 10 minut gdy drzwi od pokoju otwarły się, pierwszy wszedł John i stanął jakby go wmurowało.
-Nie ośmielisz się- powiedział przestraszonym głosem.
-Ups…- w tym momencie Paul wypuścił gacie Johna. Lennon rzucił się biegiem do okna, ale McCartney zdążył już chwycić walizkę i wysypać całą jej zawartość za barierkę.
-Będziesz zdychał na tym balkonie- krzyknął Lennonowaty
-Och zamknij się już i mnie wypuść. Jesteśmy kwita
-Tak John, może lepiej już otwórz te drzwi- wtrącił się Ringo.
-Nigdy. Z przyjemnością będę patrzył jak ta menda się męczy.- powiedziawszy to wszedł do łazienki i spuścił klucz w kiblu.
-JOHN! NIE!- krzyknęli wszyscy trzej.
-Ty do reszty już zdurniałeś- wrzasnął Paul. W tym czasie do pokoju wszedł Brian.
-Lennon, McCartney co w tu wyrabiacie.- Epstein wyjął z kieszeni pęk zapasowych kluczy. Jeżdżąc z Beatlesami w trasy, lub gdziekolwiek, trzeba być przygotowanym na każda okoliczność. Jeden klucz pasował. Zamek popuścił i Paul był wolny.- Który mi to teraz wyjaśni?
-No bo on zamknął mnie na balkonie…
-…bo on mi wypalił dziurę…
-… to ja wywaliłem przez balkon…
-…moją bieliznę.
-…no bo mnie tu zamknąłeś…
-… bo mi wypaliłeś…- przekrzykiwali się nawzajem Beatlesi.
- Zamknąć się!- przerwał im Brian- po pierwsze: czy wy zawsze musicie coś odwalić? A po drugie: wasze, jak zwykle, inteligentne żarty spowodowały zamieszki pod hotelem. Dwie fanki pobiły sie o gacie Lennona i w ciężkim stanie trafiły do szpitala. Czy wy chodź czasem myślicie? Nie wymagam tego od was za często, ale chociaż czasami moglibyście przejawiać jakiekolwiek sygnały tego, że pod tym zarośniętym łbem macie mózg.
-No ale to on zaczął. – powiedzieli równocześnie, próbując się bronić.
-Nie ważne kto zaczął. McCartney, to ty wyrzuciłeś te gacie?
-No niby tak ale tylko dlatego, ze…
-No to przykro mi ale niestety będziesz musiał zostać, a …
-Tak, miłego liczenia.- wtrącił się John wyraźnie zadowolony.
-…a Lennon ci pomoże.
-Ale Brian, to nie fair i w ogóle to…- John starał się jakoś wybrnąć z sytuacji, ale średnio mu to wychodziło. W akcie desperacji uklękną przed Epsteinem i błagał go na kolanach.
-Och, miejże honor- wtrącił zniesmaczony Paul.
-Bez dyskusji. George, Ringo zbierajcie się. Wychodzimy.- gdy drzwi się na nimi zamknęły ich oczy miotały pioruny.
-To wszystko twoja wina.- krzyknęli na siebie i każdy udał się do swojego pokoju.

*Pomysły LittleKoala


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżoniara
Dance Tonight


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1213
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:20, 28 Kwi 2011    Temat postu:

No, widzę, że ktoś nam się tu uruchamia artystycznie.
Opowiadanie całkiem, całkiem. Jednak w czytaniu przeszkadzało mi trochę to, że nie robiłaś odstępów między poszczególnymi wypowiedziami. Pomijając to, wszystko mi się podoba. :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:17, 28 Kwi 2011    Temat postu:

Po pierwsze: użyłaś moich pomysłów. Jestem tak zaszczycona, że chyba się już bardziej nie da. Dzięki :*

A opowiadanie świetne, naprawdę. Brawo za debiut


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HoneyM
Good Day Sunshine


Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:51, 28 Kwi 2011    Temat postu:

Aaaa dzięki wam. Starałam się jak mogłam i pisałam to krótkie opowiadanie chyba z tydzień bo za każdym razem nie było dość dobre. Oczywiście teraz też dużo mu do ideału brakuje ale obiecuję, że następne będzie lepsze.
Dżoniara: Nie wiem o jakie przerwy chodzi. Straszny młot ze mnie. Przez ostatnie dni mój mózg działa na trochę wolniejszych obrotach.
LittleKoala: A ja jestem zaszczycona, że ty jesteś zaszczycona. Jesteś moim guru, mistrzem, mentorem i innymi synonimami tych słów. Twoje opowiadania po prostu "miażdżą system"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arletta
McCartney's wife :)


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 2234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Chełmno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:38, 28 Kwi 2011    Temat postu:

Świetne opowiadania .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin